obróbki tynkarskie i... wielka wpadka
Jak napisałam kilka postów wcześniej, zostało jeszcze do zrobienia trochę obróbek tynkarskich. Pan Marek przyjechał z pomocnikiem w czwartek 23 maja. Poprawił jakieś niedoróbki (była to głównie obróbka gniazdek, wygładzenie ścian, załatanie rys, itepe). Z większych obróbek zrobił:
1. zatarcie ściany z drzwiami w małej łazience
2. zatarcie powyżej wysokości 1,2 m wszystkich ścian w dużej łazience
3. glify przy drzwiach suwanych (obie garderoby i spiżarnia)
4. obróbki otworów wentylacji mechanicznej w sufitach. Firma instalująca kanały uparła się, że ona nie wykonuje obróbek otworów. Faktycznie w umowie, którą podpisaliśmy, był taki zapis. Węc poprosliśmy pana Marka o obróbkę tych otworów.
Chodziło o to, że w stropie wszystkie otwory były prostokątne, kanały natomiast miały przekrój prostokątny albo okrągły. Górale wylewając strop zrobili w nim otwory pod przyszłą wentylację o wymiarach większych niż przewidywał projekt. Ot, tak na wszelki wypadek... Więc np. dla ujścia kanału o wymiarach 16x20 zrobli otwór 20x30. Stąd większość otworów w stropie była dużo większa niż stalowe kanały. Oczywiście na ujścia kanałów będą montowane kratki albo anemostaty, ale i tak trzeba było obrobić ziejące między stropem a kształtkami dziury.
Pan Ostrowski z ekipą osadzili końcówki kanałów w stropie i zaklinowal je kawałkami styropianu. Wyglądało to przed obróbką tak:
Pan Marek za radą instalatorów kanałów wentylacyjnych uszczelnił pianką między kanałem a stropem i otynkował okolice kanałów (od strony sufitu parteru). Podobno żeby wyrobić się w jeden dzień (a właściwie w jedną noc) pracował do 3 nad ranem.
W piątek rano (24 maja) Tomek przyjechał odebrać materiały na wylewki i spotkać się z wylewkarzami. Pan Marek był jeszcze na budowie i Tomek oglądał wyniki jego pracy przy obróbce otworów kanałów. Tomek mówił, że wyglądało to wszystko bardzo ładnie.
Tego samego dnia wylewkarze zaczęli prace od poddasza - tam mieli rozłożyć styropian między kanałam i przykryć je płytami 10 cm styropianu. W sumie warstwa izolacji na poddaszu (na stropie) to 35 cm styropianu. Kiedy przyjechałam na budowę ok. 10:30 rano, prace na poddaszu szły pełną parą. Panowie narzekali, że mają dużo docinania i "sztukowania" styropianu, żeby dokładnie obłożyć wszystkie kanały (przekroje okrągłe albo prostokątne, różne rozmiary tych kanałów).
Jak już wcześniej napisałam, instalatorzy kanałów podłożyli wszędzie pod nie 5 cm styropianu, na całej długości i szerokości kanałów. Ale kanały nie były nigdzie przytwierdzone na sztywno do podłoża, po prostu leżały na 5-centymetrowej izolacji. Są na tyle ciężkie, że nie da się ich znacząco przesunąć. Ale... wylewkarze układając styropian po bokach kanałów musieli je nieco "poszturchać", bo w południe z przerażeniem zauważyłam, że na parterze ODPADA TYNK WOKÓŁ WYLOTÓW KANAŁÓW!! Po dokładnej inspekcji okazało się, że posypała się obróbka jakiś 70 % otworów.
Po prostu tynk był za świeży, nie zdążył związać. Wystarczyło, że wylewkarze delikatnie szturchnęli kanał i jego wylot zaczynał "pracować" wypychając piankę i tynk. Po rozmowie z panem Piotrem Błaszczykowskim uzgodniliśmy, że ekipa tynkarzy przyjdzie jeszcze raz obrobić te otwory, ale już po Bożym Ciele, tzn. kiedy wylewki nieco przeschną zwiążą.
A oto próbka katastrofy:
Otwory 2 największych kanałów - do i z pieca nawiewnego:
Rura do rekuperatora:
Komentarze