30 maja - wykopki i zbrojenia
No i się zaczęło!
Od 7 rano do ok. 13 pan Piotr pracował koparką - ściągał humus i wyrywał karpy po ściętych drzewach. Hałda jest usypana pod linią energetyczną wysoka chyba na 3 metry. Nie wiem, czy będzie się nadawała do ogródka, bo jest w niej dużo korzeni z wyciętych drzew. Niestety przy przesuwaniu ziemi pan Piotr uszkodził korę na kilku brzozach i "zasypał" kolejny świerk :(.
Górale ścięte drzewa (w większości brzozy oraz nasz ulubiony świerk, którego nie udało się ocalić) pocięli na mniejsze kawałki - leżą teraz koło drogi wewnętrznej. Pniaki osobno i gałęzie osobno.
Po koparce przyjechał geodeta, który ostatecznie wyznaczył nasz przyszły dom i pan Piotr ruszył z kopać fundamenty (kolejne 2 godziny pracy koparki).
Nie mam niestety zdjęć wykopanych ław fundamentowych. Tomek bardzo chwalił pana Piotra za dokładność (górale stali z łopatami gotowi poprawiać doły pod fundamenty, ale nie było czego poprawiać :).
Tego dnia Tomek wziął urlop, żeby pozałatwiać wodę i prąd dla górali oraz kilka innych spraw związanych z budową. Wodę mamy od jednego sąsiada, z jego studni głębinowej, prąd - od drugiego sąsiada, tego od drogi. Tomek jeździł i załatwiał węża do wody, nakładki na krany i inne ceregile. Cała skomplikowana historia z tego wyszła, ale skończyło się dobrze - górale dostali wodę i prąd.
Tego dnia też po raz pierwszy zmierzyliśmy się z dostawcami materiałów. Górale zażyczyli sobie stali na zbrojenia (i kilku innych gadżetów budowlanych, jak 2 łopaty, szpadel, wanienkę do rozrabiania betonu i taczkę). Bylismy zaskozczeni, bo nie nastawialiśmy się, że tak szybko zaczną pracę i będziemy musieli zalatwiać jakieś materiały (patrz: "29 maja").
Cały poprzedni wieczór i ranek 30 maja spędziliśmy z Tomkiem szukając w internecie stali. Od 7 rano obdzwaniałam różne hurtownie. W końcu zamówiliśmy 1 tonę fi 12 i 300 kg fi 6 w Maglexie w całkiem rozsądnej cenie. Praktycznie od zaraz stal była na budowie.
Tomek kupił też w najbliższym znalezionym tartaku 3 m3 desek szalunkowych płacąc jak za zboże :(.
Kierbud kazał zrobić solidniejsze fundamenty niż przewidywał projekt. W marcu 2011 zrobilismy badania geodezyjne i okazało się, że woda była wtedy na 60 cm pod poziomem gruntu. Po wykopaniu fundamentów w części ław od stronu stawu zebrało się trochę wody (nie za dużo, ale zawsze coś, zwłaszcza że nie wkopywaliśmy się zbyt głęboko). Ostatecznie ławy miały 80 cm szerokości i chyba 60 cm głębokości. Zbrojenie z 8 drutów fi 12.
A oto jak wyglądały ukręcone przez górali zbrojenia:
A tu trochę wody na dnie wykopu (ale tylko w ławach od strony stawu)
Komentarze