Fachowiec k...a
Umówiłam się na dziś z hydraulikiem. Na instalację 3 geberitów i odpływu lnowego. Obdzwoniłam sześciu fachowców, w końcu ten jeden zdecydował się przyjechać, reszta ne ma terminów. (Potrzebny był nam jakiś hydraulik z łapanki, bo "nasz" hydraulik, pan Marcin Kusy, nie mógł w tym tygodniu przyjechać).
Umówiłam się o 11 na działce. A hydraulik z łapanki.... NIE PRZYJECHAŁ. Nie zadzwonił, żeby się wytłumaczyć, nie odbierał telefonów! No, kurka, aż musiałam napisać osobnego posta, żeby sobie ulżyć.
"Fachowiec" to pan Jarosław Koter. Brawa za profesjonalne podejście do klienta.
Na szczęście pan Kusy zlitował się nad naszą niedolą i zgodził w końcu przujechać jutro.
Komentarze