Long, long time ago...
Dawno niczego nowego nie napisałam. Rozleniwiłam się, ach te weekendowe wakacyjne wyjazdy, urlop... Czas nadrobić zaległości.
Strop został wylany 4 lipca. Górale mieli przyjechać 2,5 tygodnia później, ok. 23 lipca. Jak to mają chyba w zwyczaju, spóźnili się. Przyjechali w środę 25 lipca, ale tylko po to, żeby zdjąć stemple (plus szalunek w części prywatnej domu). W czwartek pojechali na inną budowę, do naszego domu wrócili 27 lipca (piątek).
Tak wyglądał strop po rozszalowaniu:
Zauważyliście pewnie mokrą ścianę... Po pewnym czasie (ok. tydzień od wylania stropu) polewanie betonu nie miało sensu - większość wody spływała po ścianach i dostawała się do wnętrza domu przez otwory wentylacji mechanicznej. Martwiłam się wtedy, kiedy dom wyschnie.
A tak wyglądał nasz dom z tej samej perspektywy 30 sierpnia:
Komentarze