4 lipca - środa - zalewamy
No i przyszedł ten dzień... Górale od samego rana pojechali na inną budowę, ale wrócili na zalewanie stropu.
Pompa przyjechała o 14 i pracowała do 19. Były 2 dolewki. Wbrew początkowym wyliczeniom poszło nie 27, nie 36... a 48 m3 betonu B-25!! Na strop, wszystkie nadproża oraz mały "fundamencik" pod tylną ścianę tarasu:
Mieliśmy pecha z pogodą - wylewaliśmy w największe upały (przez większość dnia pogoda nie spadała poniżej 30 C). Do tego było parno. Kiepskie warunki do pielęgnacji betonu...
Ale Tomek wpadł na genialny pomysł: przykrycie polanego wodą stropu folią! W L-M kupił duże płachty folii (3x15 metrów), jakiejś zwykłej, "malarskiej". Na strop nad domem poszło ich 5, jedna nad garażem.
Ponieważ górale nadal nocowali w kamperze na naszej działce, poprosiliśmy ich o polanie betonu wieczorem i rano następnego dnia i przykrycie stropu folią. Oczywiście nie przykryli go super dokładnie i następnego dnia widać było wyraźną różnicę w wyglądzie betonu odsłoniętego (biały jak kość) i tego przykrytego folią (wyraźnie ciemniejszy, lekko wilgotny). Gdzieniegdzie pod folią była nawet kałuże wody:
W czwartek 5 czerwca wzięłam dzień wolny i przesiedziałam go na działce pielęgnując strop i walcząc z upałem. Cała akcja, tzn. polanie stropu i dokładne przykrycie go folią zajmowała mi całą godzinę!! A tak wygląda nasz strop "zawinięty w plastik":
W piątek Tomek wziął z kolei wolne. Przez weekend tez zajmował się pielęgnacją betonu, chociaż w niedzielę trochę sobie odpuściliśmy (Tomek polał strop tylko rano i szczelnie go przykrył).